W czwartek Yahoo przyznało się do wycieku danych z co najmniej 500 milionów kont. Do ataku doszło w 2014 roku, a serwis podejrzewa, że stali za nim przedstawiciele obcego państwa. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami największego cyberataku w historii.

Parę tygodni temu do wycieku danych przyznała się platforma Dropbox. Przedstawiciele firmy potwierdzili, że w 2012 roku wykradziono prawie 70 mln haseł do ich serwisu.

Co skradziono?

Hakerzy mogli wykraść nazwiska, adresy mailowe, numery telefonów, daty urodzenia oraz częściowo zaszyfrowane hasła – donosi Yahoo. Nie wspomniano o danych z kart płatniczych i kont bankowych, więc możliwe, że przestępcy nie zdobyli najcenniejszych informacji.

Znany kryptolog Bruce Schneiner mówi, że jest to największy atak w historii cyberprzestępczości, jednak z powodu braku wystarczających danych ciężko precyzyjnie ocenić skutki jakie może mieć on dla użytkowników serwisu.

Yahoo radzi

Co powinni teraz zrobić użytkownicy obawiający się o swoje bezpieczeństwo??

Niektóre źródła powołują się nawet na członków amerykańskiego wywiadu, którzy podobno podejrzewają, że za atakiem stoją rosyjskie służby specjalne. Wskazują na to rzekome ślady znalezione na serwerach Yahoo.

Mimo, że podczas włamania wykradziono jedynie mało istotne informacje, stawia ono poważne pytania o poziom zabezpieczeń największych firm na świecie. Yahoo to jeden z najważniejszych graczy na rynku USA i jeden z najpopularniejszych dostawców usług poczty elektronicznej.

/RT