Osoby mieszkające w stolicy mogą korzystać nie tylko z Ubera, Taxify (zmieniającego nazwę na Bolt), czy rowerów Veturilo, ale także z hulajnóg elektrycznych Lime i Hive. Ta druga firma zadebiutowała w Warszawie dopiero wczoraj, ale wydaje się, że swoją ofertą wygrywa z konkurencyjnym Lime. Czy jednak wypożyczanie hulajnóg elektrycznych się w ogóle opłaca? Na to pytanie odpowiemy sobie na koniec tekstu. Na razie porównajmy oferty Lime i Hive.

Jakie hulajnogi elektryczne wybrać – Lime czy Hive?

Na początek parę słów o obu firmach. Lime to amerykański startup, który z powodzeniem działa w takich miastach jak San Francisco, Los Angeles, Berlin, Paryż, Praga, czy Madryt. Z kolei Hive jest częścią większej grupy Free Now, będącej owocem połączenia sił BMW i Daimlera. Tym samym Hive ściśle współpracuje między innymi z mytaxi (które niedługo zmieni nazwę na Free Now), a w planach jest zintegrowanie aplikacji obsługującej system rezerwacji Hive z aplikacją mobilną mytaxi.

Wynajem pojazdów Lime i Hive wygląda bardzo podobnie. Ściągamy aplikację, znajdujemy najbliższą hulajnogę i odblokowujemy ją kodem QR. Po zakończonym przejeździe pojazd można zostawić w dowolnym miejscu – nie ma potrzeby odstawiania go na specjalną stację, jak w przypadku rowerów Veturilo.

Hive zapewnia, że będzie dbał o porządek w mieście. Każdego wieczoru pracownicy mają zbierać hulajnogi i rozstawiać je w wyznaczonych miejscach. W ciągu dnia na ulicach miasta będzie można spotkać specjalny patrol “hive Bees”, który będzie usuwał hulajnogi pozostawione w niewłaściwy sposób czy w niedozwolonych miejscach, gdzie mogłyby stanowić przeszkodę lub zagrożenie dla przechodniów oraz użytkowników ścieżek rowerowych i dróg.

To zapewne odpowiedź na skargi mieszkańców odnośnie hulajnóg Lime, które często były pozostawione w zupełnie przypadkowych miejscach, tarasując przejścia lub stwarzając zagrożenie w ruchu – na przykład dla osób niewidomych.

Poniżej porównanie ofert obu firm w punktach.

Hulajnogi Lime cena i oferta:

Hulajnogi Hive cena i oferta:

Na podstawie powyższych danych widać, że korzystniejszą ofertę posiada Hive. Niższa jest zarówno cena za wynajem hulajnogi jak i za minutę jazdy. Co więcej pojazd można zablokować na 30 minut, dzięki czemu opłacalna staje się wycieczka hulajnogą do sklepu, do fryzjera lub do urzędu. Prostsza jest też sama płatność, a pojazd jest w stanie przejechać więcej kilometrów na jednej baterii. Minusem jest mniejsza dostępność, ponieważ na razie Hive działa tylko w Warszawie, a hulajnogi można wypożyczać jedynie w dzień.

E-hulajnogi na minuty – czy to się w ogóle opłaca?

Pomimo całkiem interesującej oferty Hive wynajem hulajnóg elektrycznych na minuty trzeba traktować raczej w kategorii rozrywki, a nie jako faktyczny środek transportu, z którego korzystamy na co dzień. To się po prostu nie opłaca. Przykładowo za niecałe 20 minut jazdy e-hulajnogą Lime trzeba zapłacić około 10 złotych, a za około 50 minut nawet 30 złotych. W 50 minut elektryczną hulajnogą pokonamy pewnie dystans w okolicy 8-9 kilometrów.

Hive i Lime przegrywają z warszawskimi rowerami miejskimi Veturilo, gdzie pierwsze 20 minut jazdy jest darmowe. Co więcej rowerem jeździ się wygodniej – ma większe koła, przez co sprawniej porusza się nawet po kiepskiej drodze, a dodatkowo dbamy o swoje zdrowie. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że jadąc elektryczną hulajnogą się nie zmęczymy, ale jeśli gardzimy wysiłkiem fizycznym, to i tak bardziej opłacalne będzie skorzystanie z Ubera lub Taxify (Bolt).

Niewykluczone, że w przyszłości ceny za wynajem e-hulajnóg pójdą w dół. W tego typu pojazdy inwestują już wspomniane Taxify (Bolt) oraz Uber i możliwe, że niedługo wprowadzą je także na polskie ulice. A im większa konkurencja, tym niższa cena.

Konkurencją dla Lime i Hive są także Bird, CityBee i Blinkee.city.