Czy osoba poruszająca się hulajnogą elektryczną to pieszy? Czy jak dojdzie do zderzenia pieszego z osobą na hulajnodze można mówić o zderzeniu dwóch pieszych? Z obecnych interpretacji wynika, że tak. Jednak ma to się zmienić. Ministerstwo Infrastruktury chce uregulować status hulajnóg elektrycznych, które mają być traktowane jak pojazdy. Prawdopodobnie ujrzy on światło dzienne już w przyszłym tygodniu.

Sprawa jest skomplikowana w swoim absurdzie

Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, by hulajnogami można było poruszać się po chodniku. To jednak wywołuje szereg kontrowersji, bo osoba jadąca hulajnogą w razie kolizji z pieszym naturalnie może mu wyrządzić krzywdę. Ponadto – nie ukrywajmy – wiele osób jeździ kiepsko, nie zwraca uwagi na innych i nie dba o zasady bezpieczeństwa. Częstym widokiem są pary jadące wspólnie np. z dzieckiem na jednej hulajnodze. Nie trzeba znać przepisów, nie potrzeba karty rowerowej. Zapewne 99% kierujących hulajnogami nie ma też żadnego ubezpieczenia OC.

Czy jeśli hulajnogi zostaną uznane za pojazd to zjadą z chodników i będzie można z nich korzystać tylko na ścieżkach rowerowych. Raczej nie o to chodzi. Co prawda w Niemczech zastosowano to rozwiązanie, ale tam sieć ścieżek jest bardziej rozbudowana. Gdyby podobne przepisy wprowadzono w Polsce to w zasadzie firmy oferujące wynajem hulajnóg na minuty mogą zamykać biznes. Zapewne wykluczony jest także nakaz poruszania się jezdnią. Wydaje się to zbyt niebezpieczne.

Być może rozwiązaniem jest uregulowanie statusu w kwestii odpowiedzialności za ewentualne kolizje, zasad poruszania się po chodniku, ewentualnie wprowadzenia zakazów dla hulajnóg na poszczególnych odcinkach. Dowiemy się w przyszłym tygodniu.

Hulajnogi elektryczne powoli zalewają chodniki polskich miast. W samej Warszawie jest już ich ponad 4 tysiące. Korzysta z nich ok. 60 tys. osób. Na stołecznym rynku działa Lime, hive, Bird i CityBee, ale to nie koniec. Kolejne firmy już zapowiedziały uruchomienie usługi.